Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni Zdjąłem z niej zmoknięte palto posadziłem vis a vis Zapachniało zajaśniało wiosna ach to tyMarek Grechuta
Wiosna w tym roku przybiegła pośpiesznie, mignęła za oknem i tyle ją widzieli. Od paru lat przyzwyczaiłam się do tego, że na święta wielkanocne śniegu w górach jest więcej niż na Boże Narodzenie, a tu niespodzianka. Fakt, że Wielkanoc przypadała bardzo wcześnie, bo na koniec marca, nic tutaj nie zmienił. No dobrze, tydzień przed świętami trochę sypnęło i szczyty pięknie pobielały, ale potem szyki narciarzom popsuła Sahara. O kalimie na Wyspach Kanaryjskich czytałam już w marcu, ale że dotrze i w Alpy, i do Polski – tego się nie spodziewałam. Nie dość, że w górskich dolinach nagle temperatura skoczyła do dwudziestu paru stopni, to powietrze zrobiło się jakoś przymglone, kolejki pozamykali ze względu na silny wiatr, a śnieżnobiałe stoki „przyozdobiły” mało estetyczne żółte plamy. Tyle tylko, że Prima Aprilis zgodnie z lano-poniedziałkową tradycją powitał nas opadami deszczu, tu przynajmniej było tak, jak „powinno”.
Przymglone niebo nad górami z powodu kalimy
Początek kwietnia szybko przyniósł wysokie temperatury, roślinność rosła w oczach, kwitła i przekwitała w mgnieniu oka. Niektórzy już zaczęli kosić trawniki. Magnolie zdążyły wyjątkowo obficie obsypać się kwiatami, by tydzień później większość z nich leżała stertą płatków na trawnikach. Kwitną kolejne drzewa owocowe, po brzoskwiniach, śliwach i gruszach, przyszła kolej na jabłonie. Bez zaczyna pachnieć i konwalie na słonecznych miejscach, a na polach zrobiło się żółto od kwitnącego rzepaku. Sadownicy martwią się o tegoroczne zbiory, bo jakoś nikt nie wierzy, że przymrozków już w tym roku nie będzie, tym bardziej że przed nami „zimni ogrodnicy”, a i synoptycy coraz głośniej mówią o chłodnej drugiej połowie kwietnia i przymrozkach do -5 stopni.
„Szalejące” magnolie 7 kwietnia
Przywykłam, że co roku o zbliżających się maturach przypominają nam kwitnące kasztanowce. Tym razem chyba będzie inaczej, bo kwiatostany już na kasztanowcach coraz większe, a matura wyjątkowo ma się zacząć trochę później. Czy wiosna musiała się aż tak spieszyć w tym roku? Z drugiej strony – matura ważna rzecz i jakieś wiosenne kwiatki nie powinny nas w tym czasie rozpraszać. Choć trochę szkoda, że być może podczas tego ważnego dla nas czasu nie będą kwitły za oknem kasztanowce…
Zwolnij, pomyśl, rozejrzyj się.
Może jeszcze zobaczysz ostatnie mgnienie wiosny.
Agnieszka Borowiecka
kwiecień 2024