Jedna forma zarazy przenosi się szybciej od wirusa – strach
Dan Brown
Wrzesień rozpoczął się ciepły i radosny, przynajmniej jeśli chodzi o pogodę. Jednak większość nas powitała go, delikatnie mówiąc, z mieszanymi uczuciami. Jak w poprzednich latach chciałoby się zawołać Witaj szkoło!, ale coś nas przed tym wstrzymuje. Mówią, że strach ma wielkie oczy, nie wiem – ale czy na pewno nie mamy się czego bać? Nieważne, czy wierzymy w pandemię, czy nie, musimy na pewno pogodzić się z faktem, że nic nie będzie już takie samo.
Pod koniec sierpnia MEN jasno przekazał wiadomość dla nas wszystkich: uczniów, nauczycieli, rodziców. Mamy wrócić do szkoły, spotkać się w jej murach, pracować i uczyć się jak dawniej. Dużo osób odetchnęło z ulgą – dzieci, że spotkają się z rówieśnikami, nauczyciele – będą mogli spotkać uczniów i wspólnie pracować nad ich przyszłością, rodzice, bo już nie będą musieli zadbać o całodobową opiekę nad swoimi dziećmi. Ale nie wszyscy byli szczęśliwi. Co mają powiedzieć rodzice, których dzieci nie są w pełni zdrowe, a kontakt z chorym na covid może dla nich stanowić prawdziwe zagrożenie? Co z dziećmi, których opiekunowie mają obniżoną odporność z powodu różnych schorzeń, jak się będą czuli gdy przyniosą do domu wirusa i spowodują pogorszenie zdrowia swoich bliskich? Co wreszcie z nauczycielami, którzy też mają rodziny i boją się nie tylko o siebie, ale i o innych członków rodziny? To dla nas wszystkich są naprawdę trudne czasy.
Strach jest jak choroba, gorączka, która przejmuje nad tobą kontrolę – powiedział John Marsden. Nikt nie lubi tracić kontroli nad sobą i swoim życiem. Szkoda, że ostatnio właśnie tak się czujemy – jakby ktoś wyrwał nam ster z naszych rąk. Walczmy o siebie i nasze życie. Oby nam się udało…
Kiedy się boimy, przynajmniej wiemy, że żyjemy
Agnieszka Borowiecka
Wrzesień 2020