Raz, dwa, trzy,
teraz ty
dziecięca wyliczanka
Tegoroczny marzec stawia przed wszystkimi ogromne wyzwania. Zima do nas jakoś nie zawitała w tym roku, pogoda momentami w pełni wiosenna kusi do wyjścia z domu. Kwiatki kwitną, ptaszki śpiewają… I cóż nam wszystkim z tego, gdy grożą nam wokół straszne słowa: kwarantanna, zagrożenie, pandemia, wirus…
Życie znienacka stało się trudne, więzi społeczne zanikają. Jedni ludzie boją się wszystkiego, zaś inni z brawurą i okrzykiem Żyje się tylko raz! ruszają na miasto. W sklepach, jak za czasów mojej młodości, znów ujrzałam puste półki. Cóż z tego, że chwilowo, i pod koniec tygodnia trochę się wszystko uspokoiło. Nikt nie czuje się do końca bezpieczny i przyszłość wydaje się coraz bardziej niepewna. Z tym wszystkim przychodzi nam się zmierzyć zarówno jako dzieci swoich rodziców, rodzice swoich dzieci, a także jako nauczyciele.
Czytałam ostatnio kilka ciekawych artykułów. Jeden o historii papieru toaletowego – dziwne? nie, jeśli przypomnimy sobie, że w wielu miejscach był to pierwszy produkt, który zniknął ze sklepów. Po lekturze kolejnego zrozumiałam, że jednak umiemy się odnaleźć, nawet gdy stają przed nami trudne wyzwania. Drodzy sąsiedzi Seniorzy! Jeśli w związku z koronawirusem wolicie nie wychodzić z domu, zapukajcie pod numer 77. – czytając takie ogłoszenie, zaczynamy wierzyć w ludzką życzliwość. Kolejny, o oszustwach „na koronowirusa” nieco mój entuzjazm ostudził.
Jednak najbardziej przejęłam się informacjami dotyczącymi bezpośrednio nas, nauczycieli. Bo czuję, że właśnie przed nami stanęły niespotykane dotąd wyzwania. Zajęcia szkolne zostały zawieszone. Tak, a chwilę potem pojawiły się zachęty, by nie traktować zawieszenia jako wakacji, lecz zająć się nauczaniem zdalnym. Wczoraj już niektórzy mówili, że trzeba trochę przystopować, bo nie można aż tak zarzucać dzieci pracą. Rodzice skarżą się, że cała odpowiedzialność za naukę ich dzieci spadła na nich. Ministerstwo Edukacji zapowiada wejście w życie rozporządzenia normującego życie szkoły w najbliższym czasie, m. in. poprzez ustalenie, jak mamy uczyć zdalnie, oceniać i organizować pracę. A nauczyciele? Usiłują się w tym wszystkim odnaleźć. Część stara się szybko dokształcić na temat możliwości wykorzystania różnych narzędzi do pracy online. Inni próbują kontaktować się z uczniami, dawać im materiały i zadania do wykonania, odpowiadać na pytania. Już odbywają się lekcje w postaci webinariów, dyskusje na czacie czy Skype’ie. Kolejni martwią się, jak poprowadzić lekcje z wf-u czy odpytywać uczniów przez internet. Niektórzy wiedzą, że ich uczniowie nie mają warunków w domu do pracy zdalnej. A wszyscy martwią się o przyszłość. O uczniów, których czekają niedługo ważne egzaminy. O swoją sytuację finansową, gdy nie jest pewne, że otrzymasz wynagrodzenie – a ceny rosną i rachunki trzeba płacić. I wreszcie o zdrowie mamy, która ma kłopoty z sercem, wujka chorego na cukrzycę, czy dziecka łapiącego przeziębienie przy każdej okazji.
Życie naprawdę nie jest proste…
Agnieszka Borowiecka
Marzec 2020