Z popielnika na Wojtusia
Iskiereczka mruga
Chodź opowiem Ci bajeczkę
bajka będzie długa.
W obecnie obowiązującej podstawie programowej informatyki dla klas VII-VIII znajdziemy zapis „Uczeń (…) ocenia krytycznie informacje i ich źródła, w szczególności w sieci, pod względem rzetelności i wiarygodności w odniesieniu do rzeczywistych sytuacji (…)”. Tyle się o tym mówi przy różnych okazjach, w szczególności właśnie w lutym, bowiem 9 lutego przypada Światowy Dzień Bezpiecznego Internetu. W tym roku obchody tego dnia rozciągnięto na cały luty i marzec, w szczególności proponując szereg webinariów prezentujących konkretne narzędzia i tematy, które mogą być wykorzystane do edukacji o bezpieczeństwie w sieci.
Czy jest coś na rzeczy? Wydaje się że tak. Pandemia i lockdowny spowodowały, że zarówno dzieci, jak i dorośli, spędzają o wiele więcej czasu przy komputerze, niż jeszcze niedawno. Co gorsza zaobserwowałam niepokojącą tendencję, że coraz więcej wiadomości dociera do nas z nie do końca wiarygodnych źródeł. Wypowiadają się często osoby przypadkowe. Ktoś coś powie, ktoś inny przekaże dalej. I gdzie w tym wszystkim leży prawda? W dodatku wystarczył jeden dzień bez pełnego dostępu do różnych mediów, byśmy nagle poczuli się zagubieni.
W zalewie newsów, fake-newsów, plotek i niedopowiedzeń nie tylko nasi uczniowie mogą stracić orientację. Co my sami sądzimy o tym wszystkim? Oto subiektywna próbka:
Słyszałam, że ponad połowa nauczycieli wyraziła zainteresowanie szczepieniami. Plotka czy fakt?
Podobno po zaszczepieniu za jakiś czas nasze organizmy zmutują… Prawda czy fałsz? Mnie by się przydały zmutowane oczy, bym lepiej widziała po ciemku. Trzeciej ręki do pracy raczej nie potrzebuję.
Trwają prace nad powrotem do szkół i podobno rozważana jest praca na zmiany – jedni uczniowie przed południem, inni do wieczora. A nauczyciele już na stałe mają pracować po kilkanaście godzin, jak jeden ze słuchaczy na moim szkoleniu, który napisał dziś to już 13 godzina przy komputerze… Szczerze go podziwiam, mój mózg tyle nie wytrzymuje, o wzroku i kręgosłupie nie wspominając.
Słyszałam też, że rozważane jest przychodzenie przez uczniów do szkół co drugi dzień – pierwszego jedne klasy, następnego pozostałe, potem cykl się powtarza… A jak klasa nie jest w szkole, to czy nauczyciel ma z nią lekcje zdalne? A z drugą klasą równocześnie stacjonarne?
Uff, nie miała baba kłopotu, dopóki pandemia do spółki z plotkami nie zajrzała jej przez ramię. Teraz dopiero mamy problem z docieraniem w bezpieczny sposób do naprawdę wiarygodnych informacji. Lecz choć nam się mózg w trakcie „lasuje”, to jednak trzeba.
PS. Właśnie się dowiedziałam, że nie jestem nauczycielem (pracuję w placówce doskonalenia nauczycieli, a nie w szkole czy bibliotece) i szczepienie mi nie przysługuje. Naprawdę! Po trzydziestu latach pracy w zawodzie! A jeszcze w zeszłym roku byłam, co poświadcza nagroda przyznana przez Mazowieckiego Kuratora Oświaty i przyznanie tzw. 500+ na dofinansowanie zakupu sprzętu wspomagającego pracę zdalną. A w ostatni piątek dostaliśmy informację o poniedziałkowych zapisach na szczepienia w SIO.
PS2. Dzień później. Wróciłam do zawodu. Po otwarciu dla naszej instytucji możliwości zapisów, dodano mnie do listy osób oczekujących na szczepienie.
Powodzenia w odsiewaniu ziarna od plew życzę.
Agnieszka Borowiecka
Luty 2021